poniedziałek, 29 lutego 2016

"Czar miłości" Dorothea Benton Frank

Wiem, że czas świąt i cała magia z nimi związana minęła, teraz każdy czeka na pierwsze oznaki wiosny. Jednak u mnie jeszcze zostało wspomnienie z tych ważnych, rodzinnych spotkań. Dzięki tej oto książce:

Dorothea Benton Frank, Czar miłości, Prószyński i s-ka, 2008, 160 s



Historia opowiada o rodzinie wielopokoleniowej, w której jedyną ochotę na Święta Bożego Narodzenia ma najstarsza rodem Theodora. Poznajemy ją na kilka dni przed tym ważnym dla niej dniem. Tłumnie zgromadziła swoją rodzinę pod jednym dachem, lecz żaden z jej członków nie kwapi się do całkowitego zapomnienia się w świątecznej organizacji. Na swoje nieszczęście, tylko Theodora przejmuje się tym wszystkim. Czy jest w stanie zaszczepić w rodzinie świąteczną atmosferę? Czy pogodzi skłóconych ze sobą małżonków, rodzeństwo? Czy wspomnienia z dzieciństwa dodadzą jej sił i otuchy w walce z obojętnością domowników?

Pani Frank przedstawia nam zderzenie pokoleniowe. Najstarsza, Theodora, wspominając swoje dzieciństwo nie zauważa żadnych punktów wiążących ją z dzieciństwem swoich wnuków oraz prawnuków. Przedstawia nam rodzinę, która ma wiele swojego za uszami, lecz w żaden sposób nikt nie może dojść ze sobą do porozumienia. Skrywane przez domowników urazy, tajemnice, obawy wychodzą z nich w czasie Bożego Narodzenia, by oczyścić atmosferę oraz by przywrócić wiarę w rodzinę, miłość, tradycję. 

Książka ta, należy do tych z gatunku lekkich i przyjemnych. Warto przeczytać ją przed Bożym Narodzeniem, by wczuć się w magię świąt, gdzie spotykamy się ze swoimi najbliższymi, pomimo waśni, sporów, w każdej rodzinie jest szansa na ich wyprostowanie.
Połączenie wspomnień naszej głównej bohaterki świetnie wplata się w opisywaną teraźniejszość, dzięki temu czytelnik nie ma problemu z połączeniem odpowiednich faktów przedstawianych przez pisarkę.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 1,1 cm
- Cztery pory roku - Zima

niedziela, 21 lutego 2016

"Oznaki życia" Barbara Wood

Za oknem raz czuć wiosnę, raz powraca do nas zima - totalny miszmasz. Jednak jakby nie patrzeć ten czas sprzyja żeby usiąść w ulubionym kącie w domu i zagłębić się w dowolną książkę ;)

U mnie ostatnio na tapecie była:

Barbara Wood, Oznaki życia, Prószyński i S-ka, Warszawa 2003, 488s.



Naszymi bohaterkami są trzy młode dziewczyny zaczynające studia medyczne, które według ich oczekiwań każdą poniosą w wyznaczoną praktykę. Sonda, Mickey oraz Ruth spotykają się na początku roku akademickiego i jakby nie patrzeć na tamte czasy  (1968 r) są mniejszością na swojej uczelni. Mamy tu do czynienia z akcją wielowątkową. Zaczynamy od studiów medycznych by przenieść się w pierwsze lata praktyki, czyli stażu lekarskiego brnąc przez lata pierwszych samodzielnych chwil, aż do momentu, gdzie dorosłe bohaterki spotykają się i powracają do tych pierwszych dni, kiedy się poznały. Cała akcja trwa 18 lat i wypełniona jest przeróżnymi historiami. Każda z bohaterek obrała inną drogę życiową, inną specjalizację.  Sondra postanowiła zmierzyć się ze swoją wytrzymałością i na rok wyjechać do Afryki, Mickey odbyła staż w szpitalu, natomiast Ruth poświęciła się rodzinie i pracy.

Czy kobiety będą zadowolone ze swoich wyborów? Jak ułożą się ich losy po skończonym etapie studiowania? Czy każda zazna miłości oraz pogodzi ją z pracą?

Do czynienia z Barbarą Wood miałam pierwszy raz. W czasie czytania "Oznak życia" trafiałam na momenty gdzie czytałam kartka za kartką, byle tylko dowiedzieć się więcej, co będzie dalej. Trafiałam rownież na wątki, które niestety nie przypadły mi do gustu typu: wyjazd Sondry do Afryki, rewelacje z mężem Ruth. Bardzo ciężko było mi przez nie przebrnąć. Na szczęście nie było ich zbyt wiele, więc książkę oceniam, jako ta którą można polecić. Myślę jednak, że nie do większości trafi ta pozycja ze względu na fachowe opisy lekarskie. Wiadomo, co kto lubi. Uważam, że fani serialu "Chirurdzy" wciągną się na maksa, ponieważ rewelacyjnie połączona została tutaj kwestia medycyny z poszukiwaniem siebie, miłości a także niepewności i wytrzymałości w dniu codziennym. 

Do następnego !!

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 2,2 cm = 12,2 cm
- Grunt to okładka  ~~> Do trzech razy sztuka ~~> W dłoniach

sobota, 13 lutego 2016

"Dziewczyna z pociągu" Paula Hawkins

Witajcie kochani !!!
Do tej książki zbierałam się dość długo. Dlaczego? O tym za chwilę

Paula Hawkins, Dziewczyna z pociągu, Świat Książki 2015, 328 s.


"Dziewczyna z pociągu" jest opowieścią o Rachel, która w swoim życiu doświadczyła rutyny. Z tą różnicą, że na ogół rutyna prowadzi ludzi do depresji, Rachel zaprowadziła w zupełnie inne miejsce, choć mało brakowało by ona również w nią popadła. 
Wszystko zaczęło się od tytułowego pociągu. Rachel co dzień jeździła nim do pracy i z pracy. Co dzień obserwowała te same krajobrazy, widoki,ludzi z położonych nieopodal torowiska domów. Z biegiem dni wypatrzyła sobie nawet przykładną rodzinę, do której zaglądała dwa razy dziennie. Mało tego, żeby na tym się nie skończyło Rachel miała wymyślony scenariusz ich życia, imiona, zawody, charaktery. Pewnego dnia na tarasie zamiast ulubieńców pojawia się tylko mężczyzna. Rachel doświadczając tego widoku nie może się z nim pogodzić. Cały czas w głowie snują jej się historie dotyczące powodów tego, co widziała. 
Od tego momentu wszystko zaczyna przybierać na sile. Rozwija się szereg sytuacji, które zaprzątają głowę naszej bohaterki. 
Czy bycie detektywem "na własną rękę" okaże się dla Rachel oderwaniem od nałogu? Czy to, co odkryje sprawi, że uwolni się od przeszłości i zmieni przyszłość?

Opinie o tej książce są różne od tych zbierających pochwały do tych, które zarzucają autorce rozczarowanie fabułą i nie wykorzystanie historii w całości jej potencjału.

Moje zdanie na temat tej książki mieści się gdzieś pomiędzy. Czytając tę książkę nie mogłam się od niej oderwać. Bardzo podobała mi się dynamiczna akcja oraz wątki, które autorka dozuje nam partiami. I tylko tyle mogę napisać o plusach tej książki. Wraz ze zbliżającym się końcem historii nie dokończa czułam się usatysfakcjonowana ponieważ na zakończenie opowieści nie byłam już tak bardzo zaskoczona, z powodu zbyt szybkiego rozwiania  wszelkich podejrzeń co do sprawcy. 
Minimalnie zżyłam się z główną bohaterką, która poprzez swój alkoholizm raczej budziła niechęć niż ogromne przywiązanie do bystrości umysłu i wielkiej inteligencji. Uzależnienie bohaterki było cechą na którą autorka położyła ogromny nacisk, co przysłoniło cały zamysł na rewelacyjną fabułę.
Można śmiało napisać, że jest to kolejna historia opisana na łamach wielu kartek.
Może film okaże się nieco lepszy ;)

Pozdrawiam Was serdecznie !!
Do następnego !