Witajcie !!!
Dzisiejsza leniwa niedziele zmobilizowała mnie do doczytania tego, co zaczęłam dwa dni temu.Tą pozycją była książka
Harlana Cobena "Tylko jedno spojrzenie", Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2005, 399 stron.
Lubię książki Harlana
Cobena. Dlaczego?? Przede wszystkim, trzymają w napięciu przez cały tok
czytania. Tak samo było i w tej pozycji. Płynna akcja pozwoliła na to, że ja
jako czytelnik, chłonęłam jej treść kartka po kartce, wers po wersie, wyraz za
wyrazem.
Dlaczego tak się stało?
Nie inaczej, kiepska sytuacja. Idealne, sielankowe życie pewnej kobiety zostaje
zakłócone i zachwiane przez pojawienie się tajemniczego zdjęcia w paczce fotografii
odebranych od fotografa. To prowadzi do kolejnych dziwnych sytuacji, takich jak
zaginięcie męża, co sprowadza się do, tak jak już wspomniałam, płynnego
przebiegu wydarzeń, które z rozdziału na rozdział po kolei uchylają nam rąbka
tajemnicy, aby w końcu w ostatecznym finale doprowadzić nas do rozwiązania
całej tej kiepskiej sprawy. Jedyne co mogę jeszcze dodać co do treści jest fakt
z niespodziewanego zakończenia. Może dopiero wdrażam się w magiczny świat historii
książek i dlatego to, co przeczytałam na końcu było ogromnym zaskoczeniem i wywołało
u mnie wiele emocji.
Nie mniej jednak przepadam za stylem Cobena,
ponieważ przechodzi on ewolucyjnie do każdego mającego nastąpić wydarzenia.
Kiedy czyta się jedną część, autor kończy w takim momencie, że czytelnik
wchodzi dalej w ten świat, aby mógł w końcu dojść do momentu poprzedniego, aby
to stało się dla niego zrozumiałe.
Moja ocena : 6/6
Bardzo lubię tę książkę :)
OdpowiedzUsuń